gwiazdki

Opowieść powigilijna

muzyka: Reuben Morgan - Gloria  [ Flash Player requis ] [posłuchaj jeśli chcesz]

Hubert stanął przy witrynie sklepu w którym pracował, westchnął ciężko, podrapał się po głowie i wyciągnął z kieszeni taśmę klejącą. Na ziemi leżało już 20 gotowych, dużych, błyszczących napisów SALE i 20 obrzydliwie świecących, ruszających się gwiazdek, które trzeba było przyczepić do sufitu. Co za syf. Pomyślał Hubert i zabrał się do roboty. Była 8 rano, 26 grudnia. Był już zmęczony, od rana przyklejał podwyższone ceny na ubraniach, teraz trzeba było jeszcze przekonać ludzi, że jest obniżka. Święta się kończą, praca zostaje... Hubert dzielnie przyklejał reklamy. Tłum ludzi gęstniał w sklepach. W głośnikach dudniyły nieznośne Jingle bells i White Christmas w wersjach jamajskiej, meksykańskiej, techno, rap, disco polo i wydawnictw w stylu artyści dzieciom, gdzie 20 przepitych głosów śpiewa po jednej linijce, zarabiając za to 30 razy tyle co Hubert w ciągu roku i oddając parę procent z tego na biedną Karolinkę, której nikt na oczy nie widział, ale na pewno warto jej pomóc. Święta ... kiedy to się skończy?

Gdy Hubert stał na drabinie, na środku wejścia, mocując się z największą mrugającą gwiazdką, do sklepu weszła pani w średnim wieku, z dwójką dzieci. Bardzo eleganccy, bogaci. Pani - sztuczny uśmiech, dzieci - chciwe spojrzenia. SALE. Pani rozejrzała się dokoła. O mój boże - ale piękne i rzuciła się na półki, ze szmatami, które Hubert z trudem nazwałby ubraniami, a które przyszło mu sprzedawać głupim, bogatym ludziom, za obrzydliwie dużo pieniędzy, jako krzyki najnowszej mody. Rzeczywiści moda musiałaby krzyczeć z przerażenia, gdyby to widziała i gdyby mogła krzyczeć. Jedno jednak było pewne wielu krzyczało z zachwytu na widok magicznego SALE. Hubert nie krzyczał i właśnie stwierdził, że pora przestać myśleć. Zszedł z drabiny i podszedł do pani.

Sprzedawca sklepowy powinien wykonywać zasadniczo tylko kilka czynności. Do jednej z nich należy przekonywanie ludzi, że naprawdę powinni przymierzyć jak najwięcej ubrań, że we wszystkim wyglądają dobrze i powinni wszystko to kupić (co w skrócie można określić - kłamanie). Może w czymś pomóc? Ze sztuczną uprzejmością zapytał Hubert. Równie sztucznie uśmiechnięta Pani spojrzała i powiedziała Oh, myślałam, że pan już nigdy nie przyjdzie. Oczywiście ... chciałabym przymierzyć, to i to i jeszcze tamtą. Chleb powszedni. Codzienność. Super - pomyślał znudzony Hubert.

Po upływie 30 minut, pani przejrzała już prawie wszystkie sukienki, sweterki, kurtki i bluzki, które były objęte promocją. Połowa była za mała - w większości wyglądała beznadziejnie. Tak - wygląda pani wspaniale. Mąż będzie zachwycony - rzucił Hubert. Mąż? zdziwiła się pani, porzucając na ułamek sekundy udawany śmiech i odsłaniając morze smutku. Haha. Proszę pana, w dzisiejszych czasach ... ? - zapytała retorycznie. No tak, pewnie czeka na wyprzedaż mężów - pomyślał Hubert. Niech pan nie żartuje, nie mamy na to czasu, jest tyle zakupów do zrobienia - dobrze, biorę te wszystkie i płacę. Hubert chwycił wszystkie łachy, które leżały na kupie przed nimi i poszedł je pakować. W sklepie mieli mnóstwo wielkich papierowych torebek, z magicznym zaklęciem SALE i gwiazdkami. Po kilku miesiącach pracy, pakowanie ubrań było czynnością podobną do chodzenia, mycia zębów czy jeżdżenia na rowerze. Można było to robić bez namysłu. Pani w tym czasie zaczęła wołać dzieci, które po chwili wyłoniły się za regałów niosąc swoje kupki ubrań.

Ubrania spakowane. Karta. Pin. Pik pik. Drukowanie. Proszę, dziękuję, gotowe. Wesołych wakacji zimowych i nowego roku - powiedziała pani z nieznikającym uśmiechem, wytrenowanym po latach praktyki i skierowała się do drzwi. Hubert wrócił do mocowania gwiazdek i pomyślał ... o dzisiejszych czasach. Po chwili w drzwiach pojawił się pan z synem. Trzeba przestać myśleć i wracać do pracy - pomyślał Hubert. Dzień dobry, w czym mogę pomóc?


Chrystus narodził się, nie po to aby świat potępić, ale po to by go zbawić. To już się dokonało. Kolejne Święta Bożego Narodzenia przypominają nam o tym, że zostaliśmy wybrani i namaszczeni - wywyższeni jako ludzie. Bóg stał się człowiekiem i zamieszkał z nami. No właśnie, ale co jest z nami w „dzisiejszych czasach”?

Być może obraz przedstawiony w opowiadaniu jest mocno przekoloryzowany. Ale pomyśl - z czym kojarzą Ci się Święta? A twoim znajomym, ludziom na ulicach, w sklepach, w pociągach? Czy są to wciąż Święta Bożego Narodzenia?

W Betlejem Jezus nie mógł znaleźć miejsca by się narodzić. Oby znalazł je u Ciebie. Błogosławionego czasu poświątecznego, Nowego Roku i każdego dnia...

życzą,
Dorotka i Witek

P.S. Wciąż dostępna jest też opowieść z zeszłego roku: Gloria 2005.